czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 1

Ross
Rozglądałem się za dziewczynami i nagle zobaczyłem kurtkę Oli, bez namysłu podbiegłem do dziewczyny.
- Hej, muszę ci coś powiedzieć. - zacząłem.
-O co chodzi?- Zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Możemy nie dać rady przyjść jutro na czternastą... - powiedziałem smutnym głosem.
 -A dlaczego?
 - Bo musimy jutro być w wytwórni na 11.00 i nie wiemy o której nas wypuszczą, a podobno szykują coś dużego, więc raczej długo będzie to trwało - Wytłumaczyłem wszystko.
-Hm... to co teraz? - Zapytała zawiedziona, zrobiło mi się strasznie przykro.
-Sam nie wiem, czy to dobry pomysł... - wymsknęło mi się gdy rozmyślałem o pewnej możliwości wyjścia z sytuacji... Zacząłem mówić, ale nie byłem pewny czy mam dokończyć.
-Jaki?- Zapytała zaciekawiona
-Może gdyby twoja uparta siostra zgodziła się abyście poszły tam razem z nami... było by to jakieś wyjście. A tak w ogóle czemu jesteś sama? –
- Moja uparta siostra ma zajęcia o 11 i jest w WC - Powiedziała i zaśmiała się.
- Oo, to nawet dobrze się składa - powiedziałem chytrze
-Dlaczego? -Przeciągnęła słowo..
- Bo będziesz mogła ze mną pójść.
 -Jeśli siora się zgodzi
-Na co? - Ni stąd ni zowąd pojawiła się Emily.
- Na to żebyście dały nam swoje numery telefonu. - skłamałem z łatwością z uśmiechem na twarzy.
- Eh.. no sama nie wiem… wolałabym nie - Powiedziała krótko i odeszła
- Hahah, nieźle kłamieeesz. - powiedziała z uśmiechem szatynka.
- Ale i tak się nie zgodziła. A po za tym nie chciałem, żebyś miała przerąbane. I ja też.
- Dziękii, kochany jesteś. W nagrodę dam ci ten numer. - powiedziała zadziornie.
- Ok. - zgodziłem się zadowolony i kazałem jej dyktować.
- A nie chcesz sobie może gdzieś zapisać? - zapytała zdziwiona.
- Po co? Przecież twój na pewno zapamiętam. - odpowiedziałem po czym lekko się zawstydziłem z wypowiedzianych przed chwilą słów.
-Ja bym na w twoim miejscu gdzieś to jednak zapisała- Powiedziała, nie zwracając uwagi na moje słowa
- Jak sobie życzysz... - Powiedziałem po czym zacząłem szperać w kieszeni moich spodni w celu znalezienia w niej kartki i czegoś do pisania.
- A nie masz przy sobie komórki? - Zapytała dziewczyna lekko śmiejąc się.
- A no tak, faktycznie... - Wyjąłem komórkę zawstydzony z mojego ‘niemyślenia’ .
Dziewczyna szybciutko podyktowała mi numer, potem zapytała.
-Mojej siory też chcesz?
– Mi jest nie potrzebny... Ale Rikerowi może się przydać.
-Serio? Dlaczego?- Zapytała zaciekawiona, jednak piękny uśmiech nie schodził jej z twarzy
- A ja wiem? Tylko on wie po co mu jej numer. - Rzuciłem lekko rozbawiony
-Coś mi tu ściemniasz- Uniosła jedną brew do góry. Na serio było to po mnie widać?
- Co najwyżej rozjaśniam jeszcze bardziej twoją promienną twarz.
-Przestań, bo się będę rumienić
- I dobrze, rumieńce pasują do twojej ładnej cery.
-Ok... już nie czaruj - Powiedziała, dała mi numer Emily i odeszła.
Ja cały w skowronkach poleciałem do Rikera.

Emily

 Kiedy wróciłam z łazienki do mojej siostry, zauważyłam, że ta jest jakaś taka uśmiechnięta i bardzo zadowolona, wiedziałam, że coś się musiało stać.
- Hej, Olka, wszystko okey? Bo się jakoś tak dziwnie uśmiechasz.
-Tak, jest super! Świetnie, świetnie! Idziemy?
- Pójdziemy, jak mi wytłumaczysz, co jest tak świetnie.
- Ładna pogoda za oknem
- Stoimy w centrum miasta na zewnątrz... Eh, i tak się niczego od ciebie nie dowiem, może faktycznie już chodźmy...
-Tak, bo mi zimno - Zaczęła marudzić jak malutka dziewczynka
- O nie! Tylko mi nie marudź, wiesz jak tego nie znoszę, chodź już.
 -Oj przepraszam! Idziemy do domu i zrobimy sobie kakao
- A co ja mówię??
-No już się zamykam.

Riker

Stałem oparty o ścianę i czekałem na swojego braciszka. Coś długo go nie ma... może niebiosa się nade mną zlitowały. Po paru minutach zobaczyłem, że do mnie biegnie. Marzenia poszły w gruz.
- Czy ty zawsze musisz niszczyć moje marzenia i fantazje? - zapytałem zdruzgotany.
- A tobie o co chodzi? - Zapytał zdziwiony i wzruszył ramionami
- O ciebie... ach, jakie wspaniałe musi być życie jedynaka
-Zaraz to ty mi dziękować będziesz
- Niech zgadnę, zaraz zaczniesz coś bredzić że masz numer telefonu Emily? I tak ci nie uwierzę, nie dała by ci go! - powiedziałem drwiąco.
-No co ty nie powiesz- Zaczął machać mi telefonem przed twarzą
- Nie wierzę... ci - zacząłem słabnąć.
-Fakt ona mi nie dała, tylko jej siostra, ale ważne, że jest. Tobie nic nie jest?- Zapytał z udawaną troską. Miły jest, naprawdę. –
 Pewnie, że nie... dawaj!
 - Mhm, a ja wiem co ci jest! Ty się zakochałeś! I mógł byś się ładniej zwracać do twojego kochanego braciszka! - zaczął mówić specjalnie mnie wkurzając.
-Dawaj, albo powiem Oli, że nadal śpisz z misiem- Zagroziłem mu
- Jak jej powiesz to nigdy nie dostaniesz numeru Emily!
-Oj daj go po prostu- Powiedziałem już zrezygnowany
- A magiczne słowo zakochany człowieku?
-Chcesz zarobić w dziób młody ?
 - I tak ci to nic nie da
- Dobra, bo doprowadzisz mnie do gorączki... Dasz mi ten numer, proszę?
- Dobra, masz brachu... ale wiesz, nie radziłbym ci do niej dzwonić... ja się tam jej boję
-Boisz się jej? Czemu?- Zapytałem, jednocześnie przepisując numer do swojej komórki
- Sam nie wiem... wydaje się być jakaś taka... straszna... Ola jest milsza. Chociaż też nie jest taka łagodna...
-Wiesz... może coś się stało w jej przeszłości i dlatego taka jest
- Może masz rację... muszę się dowiedzieć o co chodzi. Zadzwonię dzisiaj do jej siostry.
-Świetny pomysł! Zadzwonisz i powiesz :"Hej Ola! Czemu twoja siostra jest taka straszna?"- Zapytałem z drwiną. On naprawdę jest porypany
- Ty to też jesteś debil! Najpierw się z nią spotkam a później dla ciebie może jakoś ją podpytam delikatnie. - zaczął mi tłumaczyć jak krowie na rowie.
- A nie lepiej zostawić ją w spokoju. Emily może jeszcze bardziej zamknąć się w sobie
- Masz rację, po co mam sobie specjalnie dla ciebie zaprzątać głowę twoją dziewczyną? Lepiej ty zajmij się nią sam
-To nie jest moja dziewczyna.
- Ale przyznaj, że chciałbyś - zaczął mnie podpuszczać.
-Co??? Niee!- Zacząłem piszczeć jak mała dziewczyna. Serio Riker? Serio?
- Nie wierzę ci!
-Mam się tym przejąć?
- Jeśli się przyznasz to nie
- Emily jest może.... ładna, zgrabna, ma piękne blond włosy i te niebieskie oczy- Zacząłem marzyć i odpływać
- Ale??
-Ale... raczej nie jestem w jej typie- Dokończyłem
- Ty jesteś... w prawie każdej typie... no i w typie Rocky'iego - zaczął się śmiać. – Znów ja jestem w typie każdej... ale - tutaj mu przerwałem.
-Alee...
- Chcesz dokończyć za mnie? - zapytał z nadzieją. - ja nie chcę tego mówić... - dopowiedział po czym spojrzał na mnie wyczekująco.
-Nie, ty dokończ
- Dobra, to wolę wcale...
-Ross
- co?
-No powiedz
- Przecież wiesz.. 
-No raczej nie, skoro się pytam
- Serio? - zaśmiał się. - ... ale obawiam się że nie jestem w typie Oli... 
-No ja normalnie ci przywalę- Powiedziałem i klepnąłem się w czoło
- Czemu?? - zapytał zdziwiony
-A bo mam taki kaprys! Kiedy chcesz się spotkać z Olą?
-Nie wiem jeszcze.
-Ciekawe czy Em ma jakieś plany… - Zacząłem się głośno zastanawiać.
- Nie chcę cię zasmucać Romeo, ale Ola coś wspominała, że Emily ma jutro jakieś zajęcia o 11…


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemaaaa!
To znowu ja, Refive ;3
mam nadzieję, ze rozdział się podoba, i że jest w ogóle ktokolwiek kto to coś czyta xD
Ten rozdział pisałyśmy obie, na zmianę, dlatego tyle czasu nam na to zeszło, w każdym bądź razie, już piszemy kolejny

Do zobaczyska!
Paa ;*

piątek, 22 listopada 2013

Prolog

Jeden ze styczniowych dni. Razem z moją siostrą Olą poszłyśmy na lodowisko pojeździć sobie. Musiałyśmy się od stresować, miałyśmy problemy w szkole. Spokojnie jeździłam aż usłyszałam krzyk siory. 
-Emily! Weź mnie łap - Wywaliła się i pociągnęła jakiegoś chłopaka za sobą. Z gracją podjechałam do nich. Zaczęłam się im przyglądać. 
-Wpadłaś na chłopaka…. Ty na niego lecisz!- Krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. Ola spiorunowała mnie spojrzeniem, ale nie za bardzo się tym przejęłam. 
-Uważaj, bo sama wylądujesz na lodzie- Zwróciła mi uwagę, spojrzałam na nią jak na wariatkę. 
-E! Tam!- Powiedziałam, ale szybko tego pożałowałam, bo poślizgnęłam się i wylądowałam na plecach na lodzie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam nade mną Olę. 
-Nie chcę nic mówić, ale miałam racje- Na twarzy miała namalowane zadowolenie. Jak ja nienawidzę jak ona ma rację. No za jakie grzechy ja się pytam?
-Nic wam się nie stało dziewczyny?- Zapytał chłopak, na którego wpadła moja siostra. Zaraz po tym przyjechał jakiś inny chłopak. 
-Coś ty znowu durniu zrobił?- Jejku! Jaki on jest miły. Zauważyłam, że nadal leżę na tym przeklętym lodzie. Obym nie była przez to chora. Nie chcę mieć czasem zapalenia płuc, czy może czegoś gorszego. 
-Halo! Może mnie ktoś podniesie?- Powiedziałam zwracając tym samym na siebie uwagę. Ola ponowie wywróciła oczami, a chłopaki tak bosko się uśmiechnęli. Spodobał mi się ten wyższy. Śmieszne było to, że obaj byli blondynami. Siostra podała mi rękę i podniosła. 
-Dziękuję i cześć- Zwróciłam się do nieznajomych.
-Hej! Jestem Ross, a to mój niestety starszy brat Riker- Powiedział chłopak, na którego wpadła . Przy okazji dostał od braciszka w tył głowy. 
- Miło nam was poznać - odpowiedziała nieco rozbawiona Ola.

Ola


- Ja mam na imię Ola, Aleksandra jak coś, a to moja starsza niestety siostra, Emily.

Mi też się prawie dostało za wypowiedziane słowa, lecz zdążyłam wywinąć się w przód, przy czym po raz kolejny już tego samego dnia wpadłam w ramiona Rossa. Emily też miała miękkie lądowanie, ponieważ zaraz po nie udanym zamachu wpadła na Rikera. Tym razem to oni oboje się przewrócili, a ja i Ross zaczęliśmy się z nich śmiać.
- No i kto tu na kogo leci? - Zapytałam. 
- Na pewno nie ja na niego. - zaczęła bronić się moja siostra przy czym rumieniec pokrył jej twarz. 
- Tsaa, jaasne! Siebie możesz oszukiwać, ale wzrok to ja mam jeszcze dobry! - przerwałam jej.
- Oj, już przestań. Chodźmy już może do domu, jestem już zamarznięta. - Powiedziała już bardziej poważna Emily. 
- Okey - odpowiedziałam zmarnowanym głosem.
- Czekajcie! Nie możecie przecież iść! - Zaczepił nas Riker.
 - Nie dałyście nam swoich numerów telefonów!- wytłumaczył młodszy.
- Jutro wam damy, będziemy tutaj o 14. - Powiedziała moją siostra ruszając w stronę wyjścia.
 - Pa! - Krzyknęłam do nich po czym ruszyłam szybko za Emily.

Riker


-Okey! - Odpowiedział szczęśliwy Ross. Kiedy Emily i Ola odeszły, przypomniało mi się coś bardzo istotnego. 

- Ross! - krzyknąłem mu do ucha. 
- Co sie stało? - Zapytał zdziwiony. 
- Przecież my jutro mamy spotkanie z wytwórnią!
- No i co z tego? Mam nadzieję, że nie mają przywieść tych nowych mebli akurat jutro? - Zapytał niemal zrozpaczony. 
- Co?! Nie! Przecież na jutro się tutaj umówiliśmy z dziewczynami! Do wytwórni mamy jechać na 11, tutaj mamy wrócić na 14, Ale nie wiadomo ile nas tam będą trzymać.
- Ups.- Powiedział Ross i uśmiech zszedł mu z twarzy.
- No właśnie... Ups... - zawtórował mu starszy brat
- Wiem! pobiegnę za nimi i przełożę spotkanie!
- Kretynie, przecież nie wiemy gdzie one mieszkają! - rzuciłem szybko.
- Może nie jeszcze są gdzieś w pobliżu...
- Mhm, jasne, na pewno z twoimi ruchami żółwia szybko je dogonisz. - powiedziałem z ironią. 
- A w sumie... leć jak chcesz! Przynajmniej ciebie będę miał z głowy. - dodałem.
- Oo, widzę że humorek dzisiaj dopisuje... - powiedział mój młodszy brat po czym poszedł za dziewczynami.


*************
Hej wam! Założyłyśmy razem z Tori Pa nowego bloga o R5 i pewnych dwóch wymyślonych przez nas dziewczynach.
Będzie to... takie opowiadanko, mam nadzieję że ciekawe ;D xD
Mam nadzieję również, że Wam się spodoba. Prosimy o komy ;*

~Refive <3