Ross
Rozglądałem się za dziewczynami i nagle zobaczyłem kurtkę
Oli, bez namysłu podbiegłem do dziewczyny.
- Hej, muszę ci coś powiedzieć. - zacząłem.
-O co chodzi?- Zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Możemy nie dać rady przyjść jutro na czternastą... -
powiedziałem smutnym głosem.
-A dlaczego?
- Bo musimy jutro
być w wytwórni na 11.00 i nie wiemy o której nas wypuszczą, a podobno szykują
coś dużego, więc raczej długo będzie to trwało - Wytłumaczyłem wszystko.
-Hm... to co teraz? - Zapytała zawiedziona, zrobiło mi się
strasznie przykro.
-Sam nie wiem, czy to dobry pomysł... - wymsknęło mi się gdy
rozmyślałem o pewnej możliwości wyjścia z sytuacji... Zacząłem mówić, ale nie
byłem pewny czy mam dokończyć.
-Jaki?- Zapytała zaciekawiona
-Może gdyby twoja uparta siostra zgodziła się abyście
poszły tam razem z nami... było by to jakieś wyjście. A tak w ogóle czemu
jesteś sama? –
- Moja uparta siostra ma zajęcia o 11 i jest w WC -
Powiedziała i zaśmiała się.
- Oo, to nawet dobrze się składa - powiedziałem chytrze
-Dlaczego? -Przeciągnęła słowo..
- Bo będziesz mogła ze mną pójść.
-Jeśli siora się
zgodzi
-Na co? - Ni stąd ni zowąd pojawiła się Emily.
- Na to żebyście
dały nam swoje numery telefonu. - skłamałem z łatwością z uśmiechem na twarzy.
- Eh.. no sama nie wiem… wolałabym nie - Powiedziała krótko
i odeszła
- Hahah, nieźle kłamieeesz. - powiedziała z uśmiechem
szatynka.
- Ale i tak się nie zgodziła. A po za tym nie chciałem, żebyś miała przerąbane. I ja też.
- Dziękii, kochany jesteś. W nagrodę dam ci ten numer. -
powiedziała zadziornie.
- Ok. - zgodziłem się zadowolony i kazałem jej dyktować.
- A nie chcesz sobie może gdzieś zapisać? - zapytała
zdziwiona.
- Po co? Przecież twój na pewno zapamiętam. -
odpowiedziałem po czym lekko się zawstydziłem z wypowiedzianych przed chwilą
słów.
-Ja bym na w twoim miejscu gdzieś to jednak zapisała-
Powiedziała, nie zwracając uwagi na moje słowa
- Jak sobie życzysz... - Powiedziałem po czym zacząłem
szperać w kieszeni moich spodni w celu znalezienia w niej kartki i czegoś do
pisania.
- A nie masz przy sobie komórki? - Zapytała dziewczyna lekko
śmiejąc się.
- A no tak, faktycznie... - Wyjąłem komórkę zawstydzony z
mojego ‘niemyślenia’ .
Dziewczyna szybciutko podyktowała mi numer, potem zapytała.
-Mojej siory też chcesz?
– Mi jest nie potrzebny... Ale Rikerowi może się przydać.
-Serio? Dlaczego?- Zapytała zaciekawiona, jednak piękny
uśmiech nie schodził jej z twarzy
- A ja wiem? Tylko on wie po co mu jej numer. - Rzuciłem lekko
rozbawiony
-Coś mi tu ściemniasz- Uniosła jedną brew do góry. Na serio
było to po mnie widać?
- Co najwyżej rozjaśniam jeszcze bardziej twoją promienną
twarz.
-Przestań, bo się będę rumienić
- I dobrze, rumieńce pasują do twojej ładnej cery.
- I dobrze, rumieńce pasują do twojej ładnej cery.
-Ok... już nie czaruj - Powiedziała, dała mi numer Emily i
odeszła.
Ja cały w skowronkach poleciałem do Rikera.
Emily
Kiedy wróciłam z
łazienki do mojej siostry, zauważyłam, że ta jest jakaś taka uśmiechnięta i
bardzo zadowolona, wiedziałam, że coś się musiało stać.
- Hej, Olka, wszystko okey? Bo się jakoś tak dziwnie
uśmiechasz.
-Tak, jest super! Świetnie, świetnie! Idziemy?
- Pójdziemy, jak mi wytłumaczysz, co jest tak świetnie.
- Ładna pogoda za oknem
- Stoimy w centrum miasta na zewnątrz... Eh, i tak się
niczego od ciebie nie dowiem, może faktycznie już chodźmy...
-Tak, bo mi zimno - Zaczęła marudzić jak malutka dziewczynka
- O nie! Tylko mi nie marudź, wiesz jak tego nie znoszę,
chodź już.
-Oj przepraszam!
Idziemy do domu i zrobimy sobie kakao
- A co ja mówię??
-No już się zamykam.
Riker
Stałem oparty o ścianę i czekałem na swojego braciszka. Coś
długo go nie ma... może niebiosa się nade mną zlitowały. Po paru minutach
zobaczyłem, że do mnie biegnie. Marzenia poszły w gruz.
- Czy ty zawsze musisz niszczyć moje marzenia i fantazje? -
zapytałem zdruzgotany.
- A tobie o co chodzi? - Zapytał zdziwiony i wzruszył
ramionami
- O ciebie... ach, jakie wspaniałe musi być życie jedynaka
-Zaraz to ty mi dziękować będziesz
- Niech zgadnę, zaraz zaczniesz coś bredzić że masz numer
telefonu Emily? I tak ci nie uwierzę, nie dała by ci go! - powiedziałem
drwiąco.
-No co ty nie powiesz- Zaczął machać mi telefonem przed
twarzą
- Nie wierzę... ci - zacząłem słabnąć.
-Fakt ona mi nie dała, tylko jej siostra, ale ważne, że
jest. Tobie nic nie jest?- Zapytał z udawaną troską. Miły jest, naprawdę. –
Pewnie, że nie...
dawaj!
- Mhm, a ja wiem co
ci jest! Ty się zakochałeś! I mógł byś się ładniej zwracać do twojego kochanego
braciszka! - zaczął mówić specjalnie mnie wkurzając.
-Dawaj, albo powiem Oli, że nadal śpisz z misiem-
Zagroziłem mu
- Jak jej powiesz to nigdy nie dostaniesz numeru Emily!
-Oj daj go po prostu- Powiedziałem już zrezygnowany
- A magiczne słowo zakochany człowieku?
-Chcesz zarobić w dziób młody ?
- I tak ci to nic
nie da
- Dobra, bo doprowadzisz mnie do gorączki... Dasz mi ten
numer, proszę?
- Dobra, masz brachu... ale wiesz, nie radziłbym ci do niej
dzwonić... ja się tam jej boję
-Boisz się jej? Czemu?- Zapytałem, jednocześnie przepisując
numer do swojej komórki
- Sam nie wiem... wydaje się być jakaś taka... straszna...
Ola jest milsza. Chociaż też nie jest taka łagodna...
-Wiesz... może coś się stało w jej przeszłości i dlatego
taka jest
- Może masz rację... muszę się dowiedzieć o co chodzi.
Zadzwonię dzisiaj do jej siostry.
-Świetny pomysł! Zadzwonisz i powiesz :"Hej Ola! Czemu
twoja siostra jest taka straszna?"- Zapytałem z drwiną. On naprawdę jest
porypany
- Ty to też jesteś debil! Najpierw się z nią spotkam a
później dla ciebie może jakoś ją podpytam delikatnie. - zaczął mi tłumaczyć jak
krowie na rowie.
- A nie lepiej zostawić ją w spokoju. Emily może jeszcze
bardziej zamknąć się w sobie
- Masz rację, po co mam sobie specjalnie dla ciebie
zaprzątać głowę twoją dziewczyną? Lepiej ty zajmij się nią sam
-To nie jest moja dziewczyna.
- Ale przyznaj, że chciałbyś - zaczął mnie podpuszczać.
-Co??? Niee!- Zacząłem piszczeć jak mała dziewczyna. Serio
Riker? Serio?
- Nie wierzę ci!
-Mam się tym przejąć?
- Jeśli się przyznasz to nie
- Emily jest może.... ładna, zgrabna, ma piękne blond włosy
i te niebieskie oczy- Zacząłem marzyć i odpływać
- Ale??
-Ale... raczej nie jestem w jej typie- Dokończyłem
- Ty jesteś... w prawie każdej typie... no i w typie
Rocky'iego - zaczął się śmiać. – Znów ja jestem w typie każdej... ale - tutaj
mu przerwałem.
-Alee...
- Chcesz dokończyć za mnie? - zapytał z nadzieją. - ja nie
chcę tego mówić... - dopowiedział po czym spojrzał na mnie wyczekująco.
-Nie, ty dokończ
- Dobra, to wolę wcale...
-Ross
- co?
-No powiedz
- Przecież wiesz..
-No raczej nie, skoro się pytam
-No raczej nie, skoro się pytam
- Serio? - zaśmiał się. - ... ale obawiam się że nie jestem
w typie Oli...
-No ja normalnie ci przywalę- Powiedziałem i klepnąłem się w czoło
-No ja normalnie ci przywalę- Powiedziałem i klepnąłem się w czoło
- Czemu?? - zapytał zdziwiony
-A bo mam taki kaprys! Kiedy chcesz się spotkać z Olą?
-Nie wiem jeszcze.
-Ciekawe czy Em ma jakieś plany… - Zacząłem się głośno
zastanawiać.
- Nie chcę cię zasmucać Romeo, ale Ola coś wspominała, że
Emily ma jutro jakieś zajęcia o 11…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemaaaa!
To znowu ja, Refive ;3
mam nadzieję, ze rozdział się podoba, i że jest w ogóle ktokolwiek kto to coś czyta xD
Ten rozdział pisałyśmy obie, na zmianę, dlatego tyle czasu nam na to zeszło, w każdym bądź razie, już piszemy kolejny
Do zobaczyska!
Paa ;*
Fajny rozdział. Oby tak dalej :]
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział :) Jednak przyznam szczerze że w jednej linijce jest tyle myśliników że głupie się w czytaniu w tym sensie że nie wiem kto co mówi dopiero kiedy przeczytam dalej do tego dochodzę. Mogłabyś to zmienić jeżeli to by nie było problemem?
OdpowiedzUsuńOk, zaraz przeczytam jeszcze raz i spróbuję poprawić w miarę możliwości xD
UsuńHej! Twój blog został nominowany do Liebster Award, więcej informacji pod tym linkiem :) http://fotografia-czyli-to-co-kocham.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej *_*
OdpowiedzUsuń~Kasia<3
heeeeej <3 super rozdział
OdpowiedzUsuń