Emily
Widziałam Riker’a jak wychodzi ze szkoły.
Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niego.
-
Musimy pogadać... - Powiedziałam poważnym tonem.
Nie
wiem czemu takim, po prostu tak jakoś wyszło.
-
Dobrze... To może u mnie w domu?
- Nie...
lepiej chodźmy do parku.
-
Okey... Jak wolisz.
Poszliśmy
do tego parku. Usiedliśmy na jednej z ławek.
-
To coś poważnego? – zapytał nieco zmartwiony.
- Dla
mnie tak... bo to o mnie chodzi.
-
To słucham. – spojrzał się na mnie wymownie.
Wzięłam
głęboki wdech i zaczęłam mówić.
- Wie
tylko o tym Ola... ale też powinieneś wiedzieć... Choruję na depresję... od
dzieciństwa
-
I co?... Myślałaś że ucieknę z krzykiem?
-
Nie... Choruję przez mojego ojca... Po za tym... miałam kiedyś kolegę… miał na
imię Andy... Nie mógł zrozumieć dlaczego trzymam wszystkich na dystans, a jak
mu wytłumaczyłam... on wyzwał mnie od wariatek i zerwał ze mną kontakt... Wtedy
jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie.
-
Ale ja taki nie jestem...
- Wiem...
Trzymałam cię dziś na dystans bo inaczej nie mogłam...
-
Ja to rozumiem.
Odważyłam
się po raz kolejny i spojrzałam na niego.
On
się tylko uśmiechał. Jaki ma słodki uśmiech....
- Mało
osób chce mieć taki problem na głowie. - Powiedziałam do niego.
-
Jaki problem?! – wydał się nieco oburzony moimi słowami.
- Nie,
nie ważne... Mogę mieć do ciebie prośbę ?
-
Oczywiście.
- Możesz
zrobić to co chciałeś na przerwie. – powiedziałam nieśmiało.
-
A chcesz tego?
- Tak-
Powiedziałam cichutko.
Po
tych słowach zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
Ja
się nie opierałam. Na prawdę tego chciałam.
Po
paru minutach zaczął dzwonić telefon.
Oderwałam
się od Riker’a i odebrałam.
- Halo?
-
Stoję przed ich domem... Mam wejść czy nie? - odezwał się głos w słuchawce.
- Wejdź.
Zaufaj mi. – Powiedziałam pewnym siebie głosem. - Na pewno będzie dobrze - Dodałam
pośpiesznie.
-
A jak tam u ciebie?
- Świetnie…
Miałaś racje. - Uśmiechnęłam się pod nosem.
-
Zawsze mam - powiedziała zwycięsko moja siostra.
- Tak,
tak miałaś racje, a teraz ja mam racje. Masz tam wejść.
-
Ale tak sama??
- Musicie
pogadać szczerze... lepiej bez świadków.
-
Ale to nic takiego...
- Ty,
bo zaraz jak tam do ciebie pójdę i tak cię kopnę w du… - Nie zdążyłam
powiedzieć, bo mi przerwała.
-
Dobra, idę! Ale jak mu wybiję zęby to będzie twoja wina!
- Biorę
to na siebie. Powodzenia!
-
Pa...
Rozłączyłam
się i zaśmiałam lekko. Mam nadziej, że Rossowi zębów nie trzeba będzie
wstawiać.
-
Coś się między nimi stało?
- Tego
nie wiem, ale będą się godzić u was w domu. Lepiej tam na razie nie idź
-
Godzić? Uważasz że twoja siostra będzie chciała się z nim godzić??
- Mam
taką nadzieję - Spojrzałam na niego.
Ross
Siedziałem
sobie spokojnie przed telewizorem aż usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem
otworzyć i nie wierzyłem własnym oczom.
- Ola?
-
H-hey... - Powiedziała cichutko.
- Co
się do mnie sprowadza? Emily tu nie ma.
-
Wiem... Chciałam pogadać... I przeprosić - zaraz po wypowiedzianych słowach
kichnęła.
- Wejdź
do środka to pogadamy. - Zaprosiłem ją do domu. Zdjęła kurtkę i buty. Weszliśmy
do salonu.
-
A więc... Przepraszam. Trochę za ostro zareagowałam - powiedziała pociągając
nosem.
- Spoko,
przecież nic się nie stało. Jednak nie mogę zrozumieć, czemu ty i twoja siostra
tak boicie się ludzi
-
To nie tak! Po prostu... Nie mogę się przyzwyczaić do tej sytuacji... Do tego
uczucia które przy tobie czuję, i do tego co mi powiedziałeś... To dla mnie coś
zupełnie nowego i niezrozumiałego... - Widać było że jest nieco zmieszana.
- A
twoja siostra? Co ona tak każdego się boi?- Tego też byłem ciekaw.
-
Nieważne... Chyba teraz o niej nie gadamy. A to dosyć osobista sprawa.
- Niech
będzie i tak. Więc…Co teraz?
-
No... Nie wiem. Ja ci tylko wyjaśniłam to co chciałeś wiedzieć.
- Dobra…
Czyli kumple?
-
Czekaj... Najpierw mnie całujesz i mówisz mi że mnie kochasz a teraz mówisz mi
że chcesz się kumplować?!
- A
coś innego zostało?
-
A chcesz dostać w zęby??
- Ej!
Jesteś w moim domu, więc sobie nie pozwalaj. - Zwróciłem jej uwagę.
-
Ty też sobie nie pozwalaj na takie teksty. Wkurzyłeś mnie...
- Fajnie!
Więc jaką chcesz żebym mieli relację. No słucham!
-
Wiesz co? Może lepiej będzie jeśli teraz wyjdę!
- Jeśli
chcesz to bardzo proszę!
-
Tak, bardzo! - No i wyszła...
Wzruszyłem
ramionami. Naprawdę dość miałem jej tych humorów.
***
Hey, jest rozdział jak obiecałam, mam nadzieję, że tydzień na czekanie to nie jest aż tak długo xD
Mam nadzieję, że może być i proszę o komentarze, jeśli ktokolwiek to czyta, bo motywują one bardzo do pisania! ;D
~Refive ;*